hamburger

Podwyżki opłat za śmieci – rozmowa z Wójtem Gminy Olsztyn, Tomaszem Kucharskim

12 listopada 2020

logo segregacja odpadów

Rozmowa z Tomaszem Kucharskim, wójtem gminy Olsztyn

REDAKCJA BIULETYNU GMINNEGO: Skąd wzrost cen za odpady? Dotąd gmina Olsztyn była najtańsza w całej okolicy.

TOMASZ KUCHARSKI: Rzeczywiście, przez wiele lat cieszyliśmy się, że mamy w Gminie Olsztyn najniższą cenę, nie tylko w powiecie, ale nawet w dalszej okolicy. Tak się układało po przetargach. W pierwszych latach jeździła dla nas firma „Ochrona Środowiska” z Kamienicy Polskiej, a potem firma „Paver” z Włoszczowej. Ale ze względu na zmiany przepisów ogólnokrajowych oraz brak stabilizacji na rynku odpadów niskie ceny nie mogły wiecznie trwać. I tak na siłę podtrzymywaliśmy cenę 12 zł od osoby, bo poprzedni wykonawca chciał nam już dawno (styczeń 2019 r.) wypowiedzieć dwuletnią umowę zawartą w 2018 r. na odbiór odpadów, ale dzięki licznym i skomplikowanym negocjacjom z firmą PAVER wytrwaliśmy do jej wygaśnięcia, czyli do końca lipca tego roku.
Obecną umowę zawieraliśmy już niestety pod rządami nowej ustawy, która nakłada na samorządy obowiązek dostosowania umów i procedur przetargowych do nowych przepisów. Poprzednie zasady konstruowania umów, jak i zasad ogłaszania przetargów (ryczałtowa cena od osoby niezależnie od ilości wyprodukowanych śmieci) mogły trwać jedynie do czasu obowiązywania aktualnych umów, czyli w naszej gminie do 31 lipca br.
Przetarg na wykonawcę – zapobiegliwie, aby uzyskać lepsze ceny, ogłosiliśmy jeszcze w październiku ubiegłego roku. Zgodnie z nowymi przepisami niedopuszczalne w tym przetargu było rozliczenie ryczałtowe od osoby, ale rozliczenie od tonażu wytworzonych śmieci. I mamy nowe ceny: 812 zł za tonę odpadów segregowanych i 872 zł za odpady zmieszane. Obecnie gminy, np. Kłomnice otwierają przetargi, gdzie ceny za tonę sięgają ok. 1200 zł!

RBG: Jaka jest rola gminy w tym procesie ustalania cen?

T.K.: Mała. Prawie żadna. A na nas właśnie – osobie wójta i Radnych Rady Gminy – skupia się całe niezadowolenie społeczne. Ustawa Sejmowa sprowadziła nas do roli pośrednika, administratora i egzekutora. I niestety – właściciela odpadów wytwarzanych przez Mieszkańców. Początkowo ustawie, która weszła w życie w 2014 roku, przyświecał jeden cel: ograniczenie kosztów wywozu i eliminacja śmieci z lasów i nieużytków. Niestety, kolejne nowelizacje ustawy już tylko pogrążały gminy i miasta. Na przykład uniemożliwiono nam przerzucenie ryzyka ilości odpadów na firmy odbierające odpady w taki sposób, że nie możemy ogłosić przetargu ryczałtowego w przeliczeniu na osobę, jak Gmina Olsztyn zawsze robiła. I to było w interesie mieszkańców. Koszty zagospodarowania odpadów komunalnych odebranych od mieszkańców gminy Olsztyn pokrywał wówczas Wykonawca usługi. Kwota faktury miesięcznej, którą płaciła gmina była uzależniona tylko i wyłącznie od ilości osób zamieszkałych w poszczególnych gospodarstwach domowych, na podstawie deklaracji składanych przez Mieszkańców do urzędu.
Obecnie decydującym parametrem przesądzającym o cenie płaconej przez mieszkańców jest opłata za 1 tonę odpadów, oddawanych łącznie przez mieszkańców. Czyli wykonawca usługi nie ponosi prawie żadnego ryzyka, bo im więcej wytworzymy w skali gminy odpadów, tym więcej za nie zapłacimy i tym więcej zarobi wykonawca usługi.
Przy tej okazji chcę podkreślić, jak ważne jest rzetelne składanie przez Mieszkańców deklaracji dotyczącej liczy osób zamieszkałych w gospodarstwie domowym. Zaniżanie tej liczby – co niestety się zdarza – wpływa na ostateczną kalkulację ceny i też znajduje odzwierciedlenie w stawce.

RBG: Z czego jeszcze wynika wzrost ceny?

T.K.: Bardzo wzrosły ceny na składowiskach odpadów. W chwili obecnej opłata za przyjęcie 1 tony odpadów zmieszanych wynosi 530 zł za 1 tonę odpadów, a biodegradowalnych – 465,00 zł. 1 tona popiołu – 460,00 zł. To dlatego poprzedni odbiorca naszych odpadów był zdeterminowany, aby wypowiedzieć nam umowę, czego w końcu nie zrobił. Ale z tego co wiem, ponosi za tę cała sytuację związaną z brakiem stabilizacji na rynku odpadów bardzo poważne konsekwencje prawne.
Ustawa Sejmowa nakazała nam także przez siedem miesięcy w roku dwa razy w miesiącu, w okresie od kwietnia do października odbierać z posesji odpady zmieszane i odpady biodegradowalne. Wydawałoby się, że na wsi odpadów bio powinno być mało. A jest wręcz przeciwnie – mamy ich praktycznie tyle samo, co odpadów zmieszanych i to ma także ogromny wpływ na cenę przypadająca na jednego mieszkańca. Koszty z pewnością wynikają także z dodatkowych przejazdów, czyli liczby przejechanych kilometrów i godzin pracy.
Ponadto dodatkowe koszty determinuje też Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), zlokalizowany przy ul. Storczykowej w Olsztynie. O ile za czasów poprzedniej umowy, wszelkie odpady wywożone na PSZOK przez mieszkańców nie generowały dodatkowych kosztów, gdyż koszty odbioru i zagospodarowania tych odpadów były wliczone w stawkę ryczałtową od jednego mieszkańca, to w chwili obecnej Gmina płaci za każdą tonę oddaną przez Mieszkańców.

RBG: A co z odpadami, które podlegają segregacji: papierem, plastikami szkłem?

T.K.: Odpady segregujemy na 5 frakcji: odpady zmieszane, papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne, bioodpady.
Każdy worek posiada dokładną legendę, co należy, a czego nie należy wrzucać, aby prawidłowo segregować. W przypadku braku prawidłowej segregacji firma wystawia protokół złej segregacji. W przypadku, gdy taki protokół trafia do Urzędu, powinna zostać naliczona wyższa stawka za brak segregacji. Firma kontroluje prawidłową segregacje, wystawiając miesięcznie ok. 120 takich protokołów.

RBG: Skoro prowadzimy właściwą segregację, to za odbiór papieru, tworzyw sztucznych, szkła powinniśmy płacić dużo taniej niż za odpady zmieszane…

T.K.: Niestety nie. Proszę zwrócić uwagę na niebywałą sytuację: jak przed laty zaczynaliśmy system segregacji, za szkło, plastiki i inne segregowane odpady rzeczywiście płaciliśmy odbiorcy symboliczną złotówkę za tonę!!! Obecnie płacimy prawie tyle samo, co za odpady zmieszane. Oznacza to, że cena przysłowiowej makulatury, szkła i plastików wzrosła o kilka tysięcy procent!!! Delikatnie mówiąc coś tu nie gra. I koszty, które powinni ponosić producenci opakowań za ich unieszkodliwienie, zostały przerzucone w pełni na Mieszkańców. Nikt nie promuje wody i napojów w zwrotnych butelkach szklanych. Widocznie ktoś o tym zapomniał i zalewają nas plastiki, których już do Azji wywozić się nie da, więc płacimy za nie tyle samo, co za odpady zmieszane. Gdzie tu jest jakaś ekonomia, gdzie ochrona środowiska??? Przeciętny supermarket sprzedaje obecnie powiedzmy 10 gatunków piwa. Ok. 10-ciu procent butelek nie da się zwrócić. W ogóle nie da się zwrócić natomiast butelek po wódce, winie, olejach, occie i większości soków, które zawyżają wagę odpadów…

RBG: Pojawiają się głosy, że można było cenę podnosić sukcesywnie, co pół oku o kilka złotych?

T.K.: Może z punktu widzenia społeczno-politycznego byłoby to uzasadnione. Ale niemożliwe z przyczyn prawnych. Indywidualna cena przypadająca na mieszkańca gminy musi być wyliczona z konkretnych kosztów ponoszonych przez Gminę. Gmina nie może sztucznie zawyżać kosztów ponoszonych za odbieranie odpadów od Mieszkańców, co się w bardzo łatwy sposób da wyliczyć, aby uniknąć jednorazowej podwyżki. W tabelkach obok szczegółowo pokazujemy te koszty i sposób ich wyliczenia. Widać jak na dłoni, skąd się bierze cena od osoby. Widać też, że gmina właściwie nie ma wpływu na tę cenę. A Rada Gminy i Wójt stają przed sytuacją bez wyjścia. Cena zależy tylko od ilości ton odpadów i ceny za tonę, którą zaproponuje najtańsza firma w przetargu.

RBG: Czy przewoźnik odpadów jest kontrolowany, a jeśli tak to w jaki sposób?

T.K.: To kolejny prezent mówiąc w cudzysłowie z nowej ustawy, której nowelizacja weszła w życie 1.01.2020 r. Dokąd ustawa pozwalała na ryczałt od mieszkańca, waga śmieciarek wjeżdżających na teren gminy nas nie interesowała. Jednakże do każdej miesięcznej faktury dołączone były dzienne kwity wagowe, które były weryfikowane przy sprawozdaniach miesięcznych.
Teraz gdy wszystko zależy od ilości ton odpadów, które od nas trafiają na składowisko, doszedł nam dodatkowy obowiązek i w związku z tym dodatkowe koszty – musimy ważyć śmieciarki. Ponieważ jako urzędników wydających publiczne pieniądze, obowiązuje nas zasada ograniczonego zaufania, sprawdzamy, czy samochody wjeżdżają na teren gminy puste. Ważymy je, gdy wjeżdżają na teren gminy w dwóch puntach. Nie wszystkie oczywiście, ale losowo. Z każdego dnia mamy poranny dokument z wyjazdu śmieciarki z bazy i na koniec dnia z ważenia na terenie gminy Olsztyn i przy wjeździe do bazy. Zwracamy szczególną uwagę na takie frakcje jak bioodpady i odpady zmieszane, ponieważ ich tonaż miesięcznie oscyluje w granicach 100 ton.

RBG: Dziękujemy za rozmowę.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
ham2